Fil strasznie sie cignal...powolna "akcja" .
Glowna bochaterka okazala sie "ciepla klucha" za ktora wszyscy wszystko robili!!!!
Szkolda ze jej samobojstwo ise nie powiodlo!!!!!!!
zycze cierpliwosci przy ogladaniu!!!:)
No nie. No to ty i ja chyb aoglądaliśmy inny film. Wiesz co?
Zdenerwowałas mnie, mówię serio. Nie sądziłem, ze rpzez internet i pozzostawienie kilku zdań na forum człowiek może we mnie wywołać flustracje i agresje. Wkur*ilaś mnie. Jak można!
Przecież to Piękny! Dobry film!
No, jestem niemalże zachwycony! Własnie skońćzyłem oglądać "House of Sand and Fog" i jestem pod wrażeniem, pięknie opowiedziana historia z piękną muzyka i dobrym aktorstwem (szczególnie Kingley).
Kto jest winien? Kobiecie neisłusznie odebrano dom.
Nowa rodzina legalnie go kupiła by w nim zamieszkac (nie w celach zysku).
Policjant który się zakochał (odnalazł siebie) i robił to co robił z miłości? Czyja prawda jest "najprawdziwsza"?
PIĘKNY FILM.... GŁĘBOKI....
Pułkownik Behrani kupił dom dla zysku. Miał już dość ciężkiej pracy na dwa etaty, a Jego majątek sytematycznie się kurczył. Postanowił, że będzie skupował domy wystawiane na licytację przez hrabstwo (które miały bardzo zaniżone ceny), a następnie odsprzedawał je po cenie rynkowej. Szczególnie mocno jest to zaakcentowane w książce pod tym samym tytułem.
Wina jest akurat jasna. Państwo niesłusznie eksmitowało Connely, choć swoją drogą jej beztroska i nieodpowiedzialność też jest warta odnotowania.
Nie mam pojęcia, jak działa Twoja psychika, ale po Twoim komentarzu wnioskuję, że nie za dobrze. Szkoda, że nie grał żaden przystojny aktor, nie? Bo tak to nuda, trzeba myśleć i skupić się, po prostu beznadzieja. Moim zdaniem film był piękny, zaskakujący, przy końcówce zabrakło mi tchu w piersi. Uważam, że to naprawdę znakomity dramat i przykro się robi, gdy ktoś, kto nie zrozumiał filmu lub woli idiotyczne filmy o nastolatkach i używa określenia ,,ciepła klucha" beszta dobre kino -.-
film ma prawo Ci się nie podobać, każdemu podoba się co innego...ale 'bochaterką' moją nie zostaniesz raczej-przed kolejnym postem słownik w dłoń...
Nie podobało się...? Twoje prawo, choć ja oceniam ten film inaczej. Ale czemu tak wrzeszczysz...?
"Nowa rodzina legalnie go kupiła by w nim zamieszkac (nie w celach zysku)" ??? A kto niby chciał na nim zarobić czterokrotnie więcej niż zapłacił? Oglądaliśmy ten sam film? :P
NIe kompromituj się.
Nowa rodzina legalnie go kupiła by w nim zamieszkac (nie w celach zysku). Oglądaliśmy ten sam film?
Racja. Rodzina kupiła go legalnie, żeby w nim mieszkać, nie w celach zysku. Gdy właściciel zrozumiał, że chcą mu odebrać dom, zażądał czterokrotnej sumy za posiadłość.
carnivore... obejrzyj jeszcze raz....
na samym początku generał powiedział swojej żonie że kupił bungalow po czym poiwedział że ma zamiar go sprzedać za większą kasę... czyli od początku zamierzał go sprzedac
Zgadzam sie wlasciwie w 100%... Film zdecydowanie poniżej oczekiwań, chociażby ze względu na obsadę ról. A szkoda, zwłaszcza że lubię takie ponure atmosfery. Irytujący jest już sam fakt z początku fabuły (rozkręcający się w miarę jego trwania, niestety...), tj. cała tragedia jaką przeżywa piękna Jenny, opiera się na banalnym stwierdzeniu, że nie otwierała listów doręczonych pod drzwi(!!!), co powoduje cała masę nieszczęść dopiero mających nadejść.. i tutaj jest już tylko gorzej. Pomijając denerwujące relacje między jaśnie oświeconymi obywatelami USA, kończąc na scenie zastrzelenia syna pułkownika (to jak przewracający sie Amerykanie w ich niby horrorach:), co spowodowało moje oglądanie tego filmu na raty :/ Plusami filmu są niewątpliwie kreacje głównych aktorów (rewelacyjny jak zawsze sir Ben K.) i śliczna Jenny, mimo scenariusza do jej roli. Faktycznie, w samochodzie szkoda ,że się nie zastrzeliła.. No i na koniec wzruszająca scena rodziców po stracie syna. Czyli w podsumowaniu film mocno średni.
Wg mnie film jest bardzo dobry , może faktycznie czasami troche się ciągnął ,ale nie jest to film akcji i takie momenty budowały klimat. Co do obsady się nie zgodze , Jennifer Connelly jak zwykle była wspaniała,uwielbiam ją na ekranie.Może inaczej zrozumiałam psychikę poszczególnych bohaterów niż Ci , krytykujący film ,ale tak wielu zróżnicowanych portretów społeczno - psychologicznych nie widziałam już dawno w żadnym filmie.
Film obejrzałam dzięki pozytywnym recenzjom na forum. Przyznaję,że rzadko mnie się to zdarza (na szczęście). Matkobosko, co to było?!
Ja postawiłabym ten film na drugim miejscu listy gniotów, po filmie "2012: koniec świata". Podkreślam: to moje subiektywne zdanie i proszę mnie atakować. Nie neguję dla samej negacji, po prostu zastanawiam się jak można nakręcić i sprzedać taki gniot! Przyznaję: do jakiejś połowy oglądałam z zaciekawieniem, później było niestety tylko gorzej, coraz gorzej, aż w końcu beznadziejnie. Co wyniosłam z tego filmu? (przecież po to oglądamy je, prawda?) Tylko to, że należy czytać na bieżąco korespondencję (i ewentualnie, że należy płacić podatki). Boli! To naprawdę boli! W związku z tym, że od połowy filmu dogorywałam chwała mu za koniec - zabił mnie na szczęście. Popieram poprzedników. Dlaczego mnie-widza?! Spokojnie mogła zginąć główna bohaterka. I wilk był syty, i dzieci miałyby ojca i rodzice mieliby dziecko, i dom (skoro taki ważny) miałby ludzi, którzy go kochają. Jaki teraz koniec się rysuje? beznadzieja! Słaba psychicznie Kathy i tak prędzej czy później trzaśnie sobie w łeb. Stawiam na to, że stanie się to w momencie odwiedzin rodziny :).I na co to wszystko było?!
Scenariusz poniżej oczekiwań: 4/10.
Za grę aktorską Bena Kingsleya punkt dodatkowy (wszystkim, którzy nie widzieli polecam The Wackness. Wart obejrzenia choćby dla samej kreacji Kingsleya w roli Dr.Squires)
"Co wyniosłam z tego filmu? (przecież po to oglądamy je, prawda?) Tylko to, że należy czytać na bieżąco korespondencję (i ewentualnie, że należy płacić podatki). Boli!"
Gdyby zastosować taki tok rozumowania do interpretacji każdego filmu to zdecydowana większość z nich (nawet te powszechnie zwane wybitnymi) okazały by się bezwartościowym i płytkimi gniotami. Skupiasz się na przyczynie wywołującej niepożądane skutki, w tym wypadku niezapłacone rachunki, a nie na konsekwencjach wynikających z tej błahej przyczyny, co niestety nie znajduje zastosowania w Domie z piasku i mgły.
"Spokojnie mogła zginąć główna bohaterka. I wilk był syty, i dzieci miałyby ojca i rodzice mieliby dziecko, i dom (skoro taki ważny) miałby ludzi, którzy go kochają."
Głowna bohaterka mogłaby zginąć, bo tak byłoby prościej, sprawiedliwiej. Film nie kreuje bajkowej rzeczywistości, nawet nie stara się jej upiększać, jest po prostu opowieścią, zwykłą, szarą opowieścią o ludziach, zdeterminowanych przez "niezapłacone rachunki" i świat w którym się obracają.
"Słaba psychicznie Kathy i tak prędzej czy później trzaśnie sobie w łeb. Stawiam na to, że stanie się to w momencie odwiedzin rodziny :)"
Palnie sobie w łeb, chyba że przyjedzie po nią piękny książę na białym koniu i wybawi z opresji, a cudowna wróżka wskrzesi postrzelonego synka i rodziców. Będzie pięknie, podniośle i patetycznie. Wszystko musi mieć pełne morałów zakończenia, szczęśliwe zakończenia? Moim zdaniem nie, na szczęście nie.
Kto pisał o chęci zobaczenia szczęśliwego zakończenia? Na pewno nie ja :) (chyba, żeby śmierć głównej bohaterki poprzez postrzelenie, w połowie filmu (a najlepiej na początku), uznać za happy end. To się przyznaję). Po prostu wyraziłam swoją opinię. Film po prostu mnie nie zaciekawił. Jeśli do Ciebie film trafił to dobrze :) Do mnie nie, też dobrze. No i dobrze, że dobrze :)
wedlug mnie arcydzielo to nie jest, ale bardzo dobry film z pewnoscia; nawet nie zauważylam kiedy minela pierwsza polowa filmu! mozna sie dopatrzec pewnych uproszczen scenariusza - takie pojscie na skroty, np. w watku policjanta, ktory od razu ach och zakochuje sie w Kathy, a potem probuje grac twardziela stajacego w obronie slabej bidulki ;)a koniec koncem chyba on staje sie kolem napedowym calej sytuacji;
podoba mi sie to, ze nie ma tu jednoznacznie okreslonych bohaterow, kazdy z nich ma swoja racje i kazdemu mozna zarzucic, ze "nie zasluguje" na ów dom;
sytuacja przypomina wezel gordyjski, a ten jak wiadomo najlepiej po prostu przeciac;
spodziewalam sie po Pułkowniku jakiegos rodzaju zemsty, a nie samobojstwa; ale nie oczekiwalabym, ze "słaba psychicznie Kathy i tak prędzej czy później trzaśnie sobie w łeb"; wedlug mnie to co sie stalo czegos ja nauczylo, w koncu to przez nia zycie stracilo przynajmniej 3 ludzi (policjant tez ma przeciez przechlapane);
a tak na marginesie - Jennifer strasznie kojarzy mi sie z Demi Moore, moze przez podobny typ urody; ale jako aktorke wole te pierwsza :)
Czasem warto zastanowic sie nad postami umieszcamymi na necie. Nie rozumiesz wiec nie krytykuj!!
Krytyka otwiera więcej możliwości na zrozumienie filmu, choćby poprzez przeanalizowanie zdania i punkty widzenia drugiej osoby. Nie chcesz krytykować? Przytakuj...
Popieram. Rewelacja 8,6 z mojej strony.
Zajrzałem tutaj 10sek po obejrzeniu filmu i wiecie co, nie mam sił nawet czytać tych waszych bez podstawnych bluzgów i krytyk. No ręce mi opadają. Przepiękny film nic dodać nic ująć. Kolejny w mojej czołówce. Skoro nie rozumiesz - nie krytykuj!
Popieram, film do bani. Przeczytałem parę dobrych opinii, które mnie zachęciły, sam tytuł bardzo fajny i zachęcający.
Niestety jedyne, czego nie mogę czepić się w tym filmie to aktorsrwo. Zresztą irańskie małżeństwo miało nawet nominacje do Oskara za swoje role.
A film był owszem, dobry, ale tylko przez pierwsze 90 minut, naprawdę ogladałem go cały czas z ciekawością. Ostatnie pół godziny, od momentu gdy inteligentny policjany zamyka rodzine w łazience, to już niestety zjazd po równi pochyłej, który psuje cały obraz filmu. Historia została rozwiązana w najtandetniejszy, sztuczny sposób, zaczynając od irracjonalnego zachowania bohaterów a kończąc na ich bezsensownym uśmierceniu. Wielka szkoda i spartolenie całkiem dobrego scenariusza...
3/10
Popieram, film jest bardzo rozwlekły, panuje w nim nijaki klimat- nie nakłonił mnie ani do refleksji ani nie zachęcał do dalszego oglądania. Nie wiem jakim cudem dotrwałam do końca, ale udało się i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że psychologii tam dużo nie ma, prędzej kilka desperackich scen, które z pewnością nie są warte 2h nudny i ziewania. Oglądnąć go można tylko dla pięknej aktorki Jennifer Connelly.